ISSN 2956-8609
Zbigniew Osiński do Konrada Swinarskiego (1974)
Warszawa, 15.I.1974.
Drogi Panie Konradzie.
Będę w Krakowie w poniedziałek i wtorek, 21 i 22 stycznia. Bardzo proszę o zarezerwowanie sobie godziny czasu na rozmowę we wtorek po próbie. Jeśli bardziej odpowiadałby Panu poniedziałek, proszę zostawić na moje nazwisko wiadomość w portierni Teatru Kameralnego, gdzie i o której godzinie mógłbym Pana odszukać.
Książkę dla Anki Polony przywiozę i oddam Jej we wtorek na próbie.
Łączę wyrazy głębokiego szacunku i serdecznie pozdrowienia,
Zbigniew Osiński
Warszawa, 1 luty 1974.
Drogi Panie Konradzie.
Przesyłam tekst do autoryzacji. Proszę o uważną lekturę i naniesienie wszystkich poprawek, zmian, uzupełnień. Mogłem Pana w czymś opacznie zrozumieć, coś źle zapisać, za co przepraszam.
Pozwoliłem sobie wpisać w Pański tekst moje pytania. Szczególnie ważne wydaje mi się uzupełnienie pytania ze strony 3, które zostanie przesunięte na stronę 9 (pod sam koniec).
Będę na próbach począwszy od najbliższej środy. Mam już „Przegląd Humanistyczny” (o syfie) i materiały o spotkaniu Wyspiańskiego z Piłsudskim. Proszę po środowej próbie zarezerwować sobie pół godziny czasu. To tylko sprawa Pańskiej akceptacji materiałów. Trzeba to – niestety – szybko załatwić (drukarnia!)
Najserdeczniej pozdrawiam
Zbigniew Osiński
P.S. Wszystkie Pańskie uwagi proszę wprowadzić bezpośrednio na tekst, który i tak będzie przepisywany.
Nancy, 20 grudnia 1974
Drogi Konradzie,
To jest nie do wiary, ale ja naprawdę szukałem kontaktu z tym Genetem. Pytałem ludzi, którzy go znali, twierdzili nawet, że się z nim kiedyś przyjaźnili. Nikt nie wie, gdzie mieszka Genet, co robi, czy w ogóle żyje? Podobno nie utrzymuje od lat z nikim kontaktów, ale też nie wiadomo, czy to prawda. W końcu zrezygnowałem, liczę na przypadek, z którego dla TV w Krakowie i tak nic nie wyniknie.
Słyszałem coś niecoś o sukcesie Wyzwolenia w Belgradzie. Nikt mi nie potrafił powiedzieć jednak nic konkretnego. Prasa polska nie dochodziła tutaj przez dwa miesiące, a z francuskiej nic nie mogłem się dowiedzieć.
Mocno stęskniłem się już za przyjaciółmi w Polsce. Brakuje mi tych paru w miesiącu prób w Starym Teatrze. I Teatru Laboratorium we Wrocławiu. Może to śmieszne i sentymentalne, ale taka jest prawda.
Wszystkiego Najlepszego na Święta i Nowy Rok. Pozdrowienia bardzo serdecznie od Marii i ode mnie dla Anki Polony, Jurka Treli, Izy Olszewskiej, Wiktora Sadeckiego, Romana Stankiewicza i w ogóle całej kompanii. Wracamy do Warszawy 4 stycznia. Połamania na próbach Hamleta.
Zbigniew
Maciej Słomczyński do Konrada Swinarskiego (1975)
29 kwietnia 1975
Szanowny Panie Konradzie,
zgodnie z umową pozwalam sobie przesłać ostateczny egzemplarz Hamleta. Jest tam tylko kilka minimalnych poprawek (ten czterowiersz z łosiem też, oczywiście), ale chciałbym, żeby już Pan to miał w takiej formie, w jakiej tekst będzie wydrukowany w wydawnictwie.
Byłem na Pańskich Dziadach. Do Mickiewicza nic mnie nie jest w stanie przekonać. W moim skromnym przekonaniu, nadal jest to gigantyczna grafomania. Ale Pańska praca nad sztuką rzeczywiście imponująca i niektóre fragmenty wyreżyserowane zupełnie rewelacyjnie.
Piszę o tym, bo zrozumiałem na tym spektaklu, że Hamlet robiony przez Pana może naprawdę być zdumiewający – nawet dla mnie, którego niewiele już zdumiewa. Piękna to była naprawdę robota, te Dziady.
Pokazali mi tam aktorkę Dymną, która tańczyła na tym balu. Nie wiem, jak wygląda w życiu, ale tak sobie zawsze wyobrażałem Ofelię na scenie. Ma coś prześlicznego w szyi i ruchu głowy. No i Sadecki, który bił na głowę całą resztę wykonawców.
Przepraszam za te impresje, o które Pan nie prosił, ale w końcu wszyscy interesujemy się tym, co o naszej pracy myślą inni, więc wykorzystuję okazję, żeby raz jeszcze powiedzieć, jak mi Pańska drapieżność w opracowaniu sztuki odpowiadała. Zmienił się Pan bardzo od czasu tego Ardena1.
Pozdrowienia, gdyby miał Pan jeszcze coś do mnie – wyjeżdżam 2 maja na tydzień za granicę i od 10 do 1 czerwca jestem w Krakowie.
Pański szczerze oddany,
Maciej Słomczyński
Przypisy: