„Człowiek historyczny” – tak Gogol scharakteryzował jednego z bohaterów Martwych dusz, ponieważ gdziekolwiek był, nie mogło obejść się bez historii. Zmarły 9 kwietnia 2023 roku Maciej Prus po wielokroć był „człowiekiem historycznym”. Nie tylko generował sobą historie, ale opowiadał historie, znał historię, tworzył historię teatru… W ciągu sześciu dekad artystycznej aktywności współpracował z najwybitniejszymi artystami polskiej sceny: Konradem Swinarskim, Jerzym Grotowskim, Kazimierzem Dejmkiem, Erwinem Axerem, Jerzym Grzegorzewskim, z plejadą aktorów. Bogactwo jego niezwykłej osobowości próbują uchwycić: Jan Kubik (młodszy brat), Dorota Kozińska (charakteryzuje dorobek operowy), Dominika Kluźniak (w felietonie), Mariusz Bonaszewski (w rozmowie z Michałem Smolisem). Za zgodą Jana Kubika – któremu bardzo dziękujemy za wsparcie w pracy nad tym numerem – publikujemy niedrukowane wywiady z Maciejem Prusem: Michała Smolisa (z 2009), Maryli Zielińskiej (z 2019).
Maćka bezkompromisowe dążenie do osiągania precyzyjnej formy estetycznej było metodą zracjonalizowania przekazu emocji. Brzydził się rozmemłaniem, szydził z sentymentalizmu
Maciej Prus uważał operę za wielowarstwowy tekst kultury, misterny splot znaczeń, których interpretacja wymaga krytycznego rozbioru i analizy. Nie miał wątpliwości, że reżyser w operze musi się liczyć z zapisem muzycznym, ale z właściwym sobie poczuciem humoru nazywał to ograniczenie „wspaniałym chomątem”
Na czas mojej starości przypadła najostrzejsza zmiana pokoleniowa. Nagle okazało się, że aktor czy reżyser nie potrzebuje żadnego wykształcenia uprawniającego do wykonywania zawodu. Przy tych obniżonych wymaganiach i zagubionych kryteriach, krytyka nieustannie obwieszcza narodziny kolejnych wielkich reżyserów! Tylko ich wielkość nie wytrzymuje próby dwóch pierwszych przedstawień!
Z naszej znajomości – nie wiem, czy to była przyjaźń – utkwiły mi w pamięci anegdoty. Jurek Grzegorzewski miał świetne poczucie humoru, które podniecało mnie do wygłupów
Jak też odmalować stosunek pana Macieja do Czasu? Był jedną z osób, które nigdzie się nie śpieszą, choć teraz może się to wydawać coraz bardziej dziwne. A pan Maciej miał czas na rozmowę – zawsze
Nie ogarniałem go. Jak on mógł funkcjonować w takich różnorodnościach – to było jego tajemnicą, stanowiło o jego sile. To nie było łatwe do wytrzymania. Ze stanu dystansu i opisu przechodził do stanu uzewnętrznienia straszliwych emocji