Biblia rozumiała skandal jako działanie wywrotowe, które miało funkcję rozładowania emocji, przywrócenia zgody. „Taż to, panie, jest szkandał – jak mówią w Małopolsce – ten bezmiar upodlenia!” – grzmiał Puczymorda w Szewcach Witkacego; a Dulska biadoliła: „tu taki szkandał za pasem”. Długo skandal w teatrze piętnował pozorne rewolucje i fałszywą moralność. Co jest skandalem w teatrze XXI wieku? Czy to narzędzie sztuki, czy manipulacja zastępująca działanie twórcze, służąca osiągnięciu nieartystycznych celów? Te i inne pytania stawia Dorota Semenowicz w książce „Mechanika skandalu”. Jarosław Cymerman kreśli kilka uwag na marginesie jej lektury. Skandale, które naruszały sferę sacrum w polskiej tradycji analizuje Kalina Zalewska. O skandalu, religii i polityce rozmawiają Piotr Dobrowolski i Jakub Moroz. Dominika Kluźniak w felietonie mówi skandalowi: „Sprawdzam!”.
Skandal wybucha wtedy, kiedy sztuka mocno ingeruje w sferę symboliczną i gdy istnieje grupa odbiorców, która na to reaguje
Semenowicz stwierdziła, że do skandali doszło nie tyle na skutek sprawczości samego teatru, co „przez performatywną moc obrazu, który uniezależnił się od pierwotnego przedstawienia
Skandal to jest taki gość, który rzuca karty na stół i mówi: sprawdzam! Żywi się naszą emocją i śmieje z wszelkiego tabu. Posiada niesamowitą zdolność regeneracji, komunikuje się wszelkimi kanałami dostępnymi danej epoce, potrafi się szybciutko przeprogramować tak, aby pozostać wiecznie młodym, wiecznie w pierwszym szeregu
U nas anatomia skandalu w sztuce polega na wykorzystaniu symboli religijnych. Są konkretne kryteria, które pozwalają odróżnić atak o politycznym charakterze od użycia skandalu w sztuce