Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia na skutek nadużycia alkoholu co dziesięć sekund umiera człowiek, rocznie – ponad trzy miliony ludzi. Temat alkoholizmu od lat obecny jest w polskim teatrze – pisze o tym Kalina Zalewska. Ostatnio powstały spektakle, które znacząco go poszerzają: Luk Perceval wyreżyserował w Starym Teatrze własną adaptację Pewnego długiego dnia Eugene’a O’Neilla z wybitną rolą Małgorzaty Zawadzkiej; Anna Smolar w Teatrze Powszechnym w Warszawie wystawiła Melodramat, na motwach Pętli Marka Hłaski. Redakcja RAPTULARZA dołącza do apeli o potrzebę zbiorowej psychoterapii i otrzeźwienia ludzi teatru. Małgorzata Piekutowa rozmawia ze Storradą Grabińską-Ujdą, lekarką specjalizującą się w terapii osób uzależnionych od alkoholu i współuzależnionych. Dominik Gac pyta Beatę Szczucińską, kanclerkę Akademii Teatralnej, i terapeutkę Maję Ruszpel, o picie studentów. Do tematu odnoszą się felietony Dominiki Kluźniak i Michała Smolisa.
Instytucja teatru wciąż pozostaje oazą dla alkoholików, nawet jeśli – o czym mówią sami zainteresowani – pije się dziś mniej, a dawna środowiskowa tolerancja w tej kwestii z wolna się wyczerpuje, zwłaszcza wśród młodych pokoleń
Alkoholicy pojawili się w teatrze znacznie później niż pijacy, bo w XX wieku. W polskim dramacie pierwszym alkoholikiem był prawdopodobnie Nos z Wesela; młodopolski artysta używał trunku bez umiaru, wygłaszając słynną kwestię: Chopin gdyby żył, to by pił.
Z bankietów znikam najczęściej dość szybko, ale kiedyś zostawałam dłużej… Z tamtych chwil pamiętam sytuacje, kiedy pokonanych przez bankiet odnosiło się do garderoby, aby tam wyspali się do rana
Z punktu widzenia medycyny alkohol powoduje powtarzalność. Odstawienie alkoholu wyzwala prawdziwą kreatywność
Dlaczego akurat w tej grupie społecznej alkohol jest tak silnie potrzebny? To się bierze ze specyfiki tej pracy. Aktor jest sam sobie narzędziem: jego emocje, jego intelekt, jego ciało. Kiedy wychodzi na scenę, jest notorycznie oceniany