Pojęcie eutanazji ma teatralne konotacje, najstarsza wzmianka pochodzi z V wieku p.n.e. Komediopisarz Kratinos użył przymiotnika euthanatôs na określenie osoby, która „miała dobrą śmierć”. Eu- w języku greckim oznacza „zdrowy, dobry, normalny, korzystny”, thanatos – śmierć. Starożytni pisarze i filozofowie pozostawili wiele świadectw toczonych dyskusji na ten temat. Trwają one do dziś, także na polskich scenach, o czym pisze Małgorzata Piekutowa. O racjach za i przeciw legalizacji eutanazji z punktu widzenia bioetyki pisze Anna E. Kubiak. Kalina Zalewska pyta marianina Piotra Kieniewicza o racje Kościoła katolickiego, który twardo sprzeciwia się takiej formie odejścia z tego świata. Dominika Kluźniak zaduszkowo wspomina Piotra Cieślaka, jednego ze swoich dyrektorów.
Chory nie potrzebuje, żeby go zapewniać, że wszystko będzie dobrze, on potrzebuje, żeby go zapewnić, że nie zostanie zostawiony, porzucony. Że ktoś z nim będzie, aż do samych drzwi