Na przekór narzekaniom o spadającej z roku na rok liczbie czytelników rynek książki wciąż trzyma się mocno, także szeroko pojmowanych teatraliów. W 2023 roku odnotowaliśmy sto sześć tytułów: publikacje naukowe, prezentacje współczesnej dramaturgii, nowatorskie edycje klasyków, albumy, biografie poważne i popularne, monografie, wywiady-rzeki... Wydawcami są zasłużone oficyny, uczelnie, teatry, lokalni edytorzy. Elżbieta Baniewicz przygląda się temu zbiorowi, nadając mu stosowne kategorie. Zaproszeni autorzy wybrali z naszej listy interesujących ich autorów i tytuły: Jolanta Kowalska pisze o Stanisławskim na nowo Marii Shevtsovej, Piotr Dobrowolski recenzuje Teatr, który nadchodzi? Dariusza Kosińskiego, Olga Katafiasz omawia Tort Marcello. Kultury fanowskie w teatrze XIX wieku Agaty Łukszy. Miłej lektury i DO SIEGO ROKU!
Większość tych książek (poza stricte plotkarskimi) bez wsparcia MKiDN, uczelni, grantów, fundacji, banków, nie mogłaby się ukazać. Ich nakłady nie gwarantują zwrotu kosztów. A są to przeważnie prace niszowe, specjalistyczne, bardzo dobrze przygotowane, poprzedzone latami spędzonymi w bibliotekach i archiwach
Książki o teatrze ukazują się jak Polska długa i szeroka, od Gdańska po Wołowiec, od Zielonej Góry po Rzeszów. Odnotowaliśmy, że w mijającym roku pięćdziesiąt siedem oficyn opublikowało sto sześć tytułów
Autorka zadaje kłam obiegowym opiniom o nieudolności Stanisławskiego w zarządzaniu teatrem, politycznym konformizmie i despotycznym stylu pracy z zespołem. Konstantin Siergiejewicz, który wywodził się z rodziny bogatych fabrykantów i przez szereg lat samodzielnie zarządzał ojcowskimi przedsiębiorstwami, potrafił radzić sobie nie tylko w biznesie
Teatr, który nadchodzi? łączy cechy historycznej publikacji naukowej, zbioru esejów krytycznych i humanistycznej hipotezy spekulatywnej, a przy tym zachowuje względną spójność, nie zamieniając się w silva rerum
Afekty w przedziwny sposób zamieniały się w zmysłowe doznanie, gdy fan lub fanka sięgali po steki à la Sarah Bernhardt czy papierosy z portretem aktorki na pudełku. Albo gdy wybierali bladoróżowy kaszmir „Rose de Sara Bernard” lub złoty atłas „Modrzejewska”. Jest coś poruszającego w pragnieniu zmysłowego obcowania z obiektem uwielbienia i fascynacji