ISSN 2956-8609
Pozwolę sobie zauważyć, że ludzie sztuki dzielą się, między innymi, na wzrokowców i słuchowców. Jedni więc malują, fotografują, filmują, rzeźbią; drudzy komponują, grają na różnych instrumentach, śpiewają. Ale są też tacy, co wszystkiego doświadczają po trochu – niespokojni, rozedrgani, skłonni do ulegania silnym nastrojom – po prostu emocjonalni, skupieni na sobie, a w stosunku do innych często bezwzględni. Czasami zaś są pełni poświęcenia – tylko czasami, nie należy się łudzić, że zawsze. Po prostu, mienią się kolorami, dla każdego coś miłego – upraszczając. Nazywa się ich aktorami. (Aktor, czyli osoba działająca). Życie aktora z samym sobą jest trudne i pełne niespodzianek – a co dopiero życie z aktorem. Piekło trudności. Tylko dla śmiałków! Niektórzy mówią, że zostają aktorami, gdyż są nieśmiali chorobliwie, więc uprawianie tego zawodu to jak poddanie się terapii. Aktorstwo = lekarstwo. Nie bardzo rozumiem jak to działa, ale podobno tak jest.
Inni – wprost przeciwnie – łakną się pokazywać jak największej publiczności, popisywać się urodą, talentem i czym się da. Znajdują oszałamiającą przyjemność w obcowaniu z tłumem, jakby – współżyją z tłumem. Pragną być kochani, podziwiani, jedyni tacy na świecie. Są jak dzieci – wrażliwi i bezwzględni w walce o role, ponieważ bez nich giną. Tę wielość twarzy trzeba poupychać w rolach, żeby rzeczywistość była znośna! Ingmar Bergman podobno powiedział, że aktorzy są z natury głupi i puści w środku, jakby wydrążeni, gdyż muszą mieć miejsce na upychanie w sobie innych osób, tylko to daje im przyjemne poczucie pełni. Tylko to ich „ulecza”, gdy już łyknęli bakcyla teatru. Są zarażeni, uwięzieni w teatrze.
Czyżbym pisała o sobie? Zasugerowano mi, żebym napisała coś osobistego. Spróbowałam i „tak mi wyszło”. Tylko prawda nas wyzwoli! No… nie wiem… może…
W sumie jestem fajna, no i raczej przyjemna – jak sądzę…
A na marginesie. Za moich czasów mówiło się: jeżeli masz nieszczęście zostać dyrektorem porządnego, podkreślam PORZĄDNEGO, teatru repertuarowego ze stałym zespołem – to musisz być jak przedszkolanka, burdelmama i przeor w jednym. Taki deal! Koszmar młodego reżysera i nie tylko młodego – pierwsza próba w teatrze i dialog przed salą prób. Dyrektor Zygmunt Hübner mówi do delikwenta: „Proszę się nie bać, pójdę tam z panem”…