ISSN 2956-8609
STYCZEŃ
1 stycznia Jakub Skrzywanek objął Teatr Współczesny w Szczecinie, a pod koniec miesiąca ogłoszono, że dyrektorką Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy zostanie Monika Strzępka. O ile Skrzywanka namaściła ustępująca Anna Augustynowicz (co wydaje się jednak przejawem ekstrawagancji) i zmiana nastąpiła w wersalskiej atmosferze, o tyle wybór Strzępki spowodował rozłam wśród kibiców postępów postępu. Nieoczekiwanie w jednym chórze zaśpiewali Dorota Buchwald i Jacek Zembrzuski, a Łukasz Drewniak i Wojciech Majcherek niezależnie opracowali tezy pod przyszłe wystąpienie wojewody warszawskiego (zob. LISTOPAD). Rok 2022 zaczął się w szampańskiej atmosferze.
LUTY
24 lutego wybuchła wojna i przestało być śmiesznie.
MARZEC
Rafał Trzaskowski podjął decyzję o rozpisaniu konkursu na dyrektora TR Warszawa, co miało uspokoić nastroje w zrewoltowanym zespole. Od pewnego czasu informacje o konflikcie z dyrekcją docierały do opinii publicznej. Grzegorz Jarzyna, wobec którego adresowano część pracowniczych zarzutów, całe odium próbował przekierować na współprowadzącą z nim teatr Natalię Dzieduszycką. Zamiar stanięcia na czele buntu przeciwko sobie, gdyby się powiódł, powinien trafić do podręczników socjotechniki pod nazwą „manewr Jarzyny”.
Swoją drogą zastanawiające: na coraz dłuższej liście sprawców rozmaitych, ujawnianych form przemocy w teatrze, najliczniejszą grupę stanowią zadeklarowani liberałowie.
KWIECIEŃ
Na łamach rp.pl czcionki złożyły się w entuzjastyczną zapowiedź: Światowa prapremiera „Imagine” Krystiana Lupy. „Od dłuższego czasu, również w naszym kraju, procesy, które obserwujemy z zaniepokojeniem, są spowodowane niechęcią jednego człowieka do zrozumienia drugiego człowieka w kwestii jego wewnętrznej wolności” – dwa miesiące po napaści Rosji na Ukrainę Krystian Lupa powiedział, a Jacek Cieślak zanotował. „Hosanna! Alleluja na wysokościach!” (Witold Gombrowicz, Operetka).
MAJ
Warszawscy urzędnicy od teatru bez sentymentu będą wspominać rok 2022. Teatrem Komedia miało pokierować wyłonione w konkursie trio Maciej Kowalewski, Małgorzata Sikorska-Miszczuk i Wawrzyniec Kostrzewski. Sikorska-Miszczuk i Kostrzewski szybko zorientowali się, że ich nazwiska posłużyły za wabik i przytomnie wycofali się z przedsięwzięcia.
Udało się referentom tylko z Teatrem Studio, którego szefem bez większych kontrowersji został w marcu Roman Osadnik (swoją drogą smaczne, że w tym przypadku bez większych kontrowersji).
CZERWIEC
Werdykt jury 46. Opolskich Konfrontacji Teatralnych / Klasyka Żywa (którego członkiem była niżej podpisana) na dobre pół dnia rozpalił Facebook. Powodem było nieprzyznanie nagrody Dziadom w reżyserii Mai Kleczewskiej z Teatru Słowackiego w Krakowie. Komentarze teatralnych strażników pieczęci rozpięte były pomiędzy „jakie jury taki werdykt” a „kompromitacja”. Okazało się, że wolnościowcy, na co dzień walczący z reżimową cenzurą, nawet w kwestiach estetycznych wyznają słynną zasadę kapitalisty Henry’ego Forda (tę o kolorze Forda T). To co, koledzy, może zaczniecie publikować Niezbędnik członków jury i wszelkich ciał opiniodawczych? Aktualizowany przez cały sezon, aż do ogłoszenia Paszportów „Polityki”, które rozwieją wszelkie wątpliwości. Chodzi mi nawet po głowie skład komitetu redakcyjnego, ale dam spokój, bom w świątecznym nastroju.
LIPIEC
Grzegorz Jarzyna podał się do dymisji. Wcześniej, w odpowiedzi na postulaty zespołu, przedstawicielka władz miasta zaproponowała, by nowy dyrektor teatru, wyłoniony w konkursie, zaczął pracę w styczniu 2023. W nadchodzących miesiącach w repertuarze TR pojawił się pakiet przedstawień ustępującego dyrektora, swego rodzaju hommage à lub bardzo długie pożegnanie. Przed laty odbyły się dwie edycje Planety Grzegorzewski, z tą różnicą, że to nie Jerzy Grzegorzewski, lecz Jan Englert, jego następca na Narodowej Scenie, był inicjatorem festiwalu.
SIERPIEŃ
Lato w pełni, ogórki, w dodatku nie śpiewają. Miał być numer o teatrze bulwarowym, ostatecznie znudzona redakcja „Raptularza” ogłosiła ankietę na temat stanu polskiej krytyki teatralnej. Kwestionariusze jak kwestionariusze, znacznie ciekawsza była korespondencja z niedoszłymi ankietowanymi. Przed jej opublikowaniem uchroniła dobra redakcyjna praktyka, choć kusiło. Nic to, zarchiwizujemy, będzie jak znalazł dla późnego wnuka.
WRZESIEŃ
1 września Monika Strzępka objęła Teatr Dramatyczny m.st. Warszawy, zapowiadając radykalnie feministyczny kierunek działań. W przeddzień intronizacji, w uroczystej procesji wprowadzono do teatru „dzieło” pt. Wilgotna Pani. Nie bez perwersyjnej satysfakcji zwracam uwagę na scenerię tych działań – skoro Pałacu Kultury i Nauki nie udało się zburzyć, serce raduje każdy akt ośmieszenia gmaszyska, choćby wbrew intencjom performerek. Nazwisko autorki Wilgotnej Pani pomijam milczeniem, jako że zagadnienie humbugu w sztuce polskiej nie jest tematem niniejszego felietonu; jednak koleżankom z Kolektywu polecam uwadze twórczość rzeźbiarzy i rzeźbiarek, takich jak August Zamoyski, Maria Papa Rostkowska czy Barbara Falender.
PAŹDZIERNIK
Ogłoszono doroczne nagrody miesięcznika „Teatr”. Bratnia redakcja wyciągnęła wnioski z opolskich przypadków i salomonowo nagrodziła Łukasza Lewandowskiego za rolę Jerzego Grotowskiego w Sztuce intonacji oraz Dominikę Bednarczyk za rolę Konrada w Dziadach. Nagrodę Swinarskiego otrzymała Anna Augustynowicz. I tak się kolegom nie upiekło, zarzut symetryzmu jest tylko ciut lżejszy od oskarżenia o faszyzm.
LISTOPAD
Jak wiadomo, to dla Polaków niebezpieczna pora. I rzeczywiście. Konstanty Radziwiłł pozazdrościł Barbarze Nowak sukcesów na polu promocji tzw. teatru progresywnego i odwołał ze stanowiska dyrektorkę Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy (wreszcie okazało się, że ktoś czyta „Kołonotatnik” Łukasza Drewniaka i blog Wojciecha Majcherka). Wojewoda nie tylko wyraził sprzeciw wobec konkursowej procedury, ale także – za przykładem kuratorki krakowskiej oświaty – objawił się jako krytyk sztuki. To się nazywa ustrzelić dublet: przy okazji Radziwiłł skonsolidował warszawkę, pokłóconą z powodu nowej dyrektorki. W efekcie Monika Strzępka wystąpiła nawet u Moniki Olejnik, która z kulturą (jakąkolwiek) i sztuką (wyjąwszy słabość do butów) nie ma nic wspólnego. Z drugiej strony zobaczyć miny niektórych postępowców, po raz pierwszy słuchających opowieści o Wilgotnej Pani – bezcenne.
GRUDZIEŃ
Tuż przed wprowadzeniem zakazu fajerwerków, petardę odpaliła Krystyna Janda. Z okazji 70. urodzin przygotowała monodram poświęcony sobie, pod skromnym tytułem My Way. Ekstatyczne relacje z występu diwy w kiecce od Tomasza Ossolińskiego, opublikowane przez Łukasza Maciejewskiego, Jacka Wakara, Tomasza Domagałę et cons., nasuwają natrętne skojarzenie ze słynną sceną Meg Ryan z Kiedy Harry poznał Sally. Wszystkich przebił jednak Wojciech Majcherek zwany młodszym; zacytujmy ostatni akapit jego aktu strzelistego:
„Czasami o niektórych osobach mówi się, że gdyby ich nie było, to trzeba by je wymyślić. Trudno w ogóle sobie wyobrazić, że Krystyna Janda by się nie urodziła i moglibyśmy jej nie poznać. Ale całkowicie niemożliwe jest, abyśmy potrafili tę akurat aktorkę i kobietę wymyślić. Jaki scenarzysta czy dramatopisarz miałby taką inwencję, by napisać jej historię? To ona stworzyła samą siebie jako jedyną i niepowtarzalną. Krystyna Janda jest geniuszem czegoś, co nazywamy sztuką i czymś jeszcze więcej: cudem życia. Możemy tylko do szczęścia, które nas spotkało, dodać to, że Krystyna Janda urodziła się dla nas. Niech to szczęście trwa”.
Zasługi cenionego panegirysty także domagają się upamiętnienia, dlatego wnoszę o zadekretowanie (do stosowania w przemyśle cukierniczym) nowej jednostki miary, gdzie 1 majcherek = kwintal lukru.
Wszystkim czytelnikom „Raptularza” życzę Do Siego Roku. Niech przyniesie zwycięstwo i pokój.